Piękny zapach z uli

Ten zapach cieszy każdego pszczelarza. Wieczorem z uli wydobywa się już piękna woń odparowywanego nektaru, z którego wkrótce będzie pierwszy wiosenny miód. Pszczółki muszą się jeszcze dużo napracować aby z przyniesionego nektaru powstał cudowny, aromatyczny i zdrowy miodek.
Jeśli pogoda pozwoli pszczołom pracować to drugiej połowie maja powinniśmy już mieć miodek wiosenny z mniszka lekarskiego potocznie nazywanego mleczem.

Za kilka dni część naszej pasieki zostanie wywieziona na plantację rzepaku.
Wszystko teraz zależy od aury. Roślinom, a co za tym idzie i pszczołom potrzebne będzie dużo słońca, trochę deszczu i ciepłe noce bez porannych przymrozków.

Pszczoły ruszyły do pracy

Kilka dni pod koniec marca przyniosło nam piękną pogodę, co skrzętnie wykorzystały pszczoły na loty po pyłek na kwiaty wierzby czyli tzw. bazie. Bardzo się uwijały, bo wiedziały, że pogoda w marcu szybko się zmienia. Niestety miały rację bo po tych pięknych dniach przyszły dni deszczowe, wietrzne i bardzo zimne. Pszczoły siedzą w ulach i wychowują nowe pokolenia robotnic, które już wkrótce polecą po pierwszy nektar, z którego będzie pyszny miód. My też z niecierpliwością czekamy na te ciepłe dni.

Niesforny dzięcioł

Wydaje się, że dla pszczelarza zima to czas odpoczynku, jednak nie do końca jest to prawdą. Faktycznie nie ma tyle pracy co w sezonie, jednak aby wiosną sprawnie z wszystkim zdążyć na czas to w zimie też musimy pracować. Czyścimy ramki, które nadają się na kolejny sezon, zbijamy nowe, wplatamy w nie drut podtrzymujący plastry, wtapiamy węzę itp.
Czasami jednak wypadają zajęcia, których wcale nie planowaliśmy. Nas zaskoczył dzięcioł. Tak tak dzięcioł. Przylatywał do nas często i nawet cieszyliśmy się z jego obecności bo miło popatrzeć jak odstukuje drzewa, jednak pewnego dnia przestało się to nam podobać. Dzięcioł prawdopodobnie przypadkiem usiadł na ulu i usłyszał szum pszczół (pszczoły nie śpią w zimę) i był to dla niego sygnał, że w środku jest dużo jedzenia. W ciągu kilku kolejnych dni przylatywał na pasiekę i regularnie niszczył ule robiąc w nich dziury. Jako, że nie zawsze dobrze zaplanował „odwiert” to niektóre ule mają po kilka dodatkowych ponadplanowych otworów wentylacyjnych. Dobrze, że w miarę szybko zauważyliśmy problem, bo mogłoby się skończyć naprawdę źle. Właśnie dlatego tak ważne jest kontrolowanie pasieki nawet zimą. Stosowaliśmy różne, czasami nawet bardzo wyrafinowane sposoby zniechęcenia dzięcioła do stołowania się w naszej pasiece, ale wszystkie zawiodły. Jedynym skutecznym sposobem był zakup siatki i szczelne zabezpieczenie nią uli. Kila godzin pracy, zmarznięte ręce i nos, ale warto było. Dzięcioł nadal przylatuje, ale tylko pokrzyczy ze złości i odlatuje zawiedziony nieoczekiwanym zamknięciem stołówki. Sikorki, o których wcześniej pisałem też nie są zachwycone bo lubiły czasem na deser zjeść pszczółkę, która ciekawa hałasu wychodziła na wylotek.
A co by było gdybyśmy w porę nie zauważyli problemu?

dzieciol
dzieciol1
siatka
ul1

Pierwszy przymrozek

Zrobiło się zimno. Ostatnie noce przyniosły solidne przymrozki. Teraz pszczoły już na pewno wiedzą, że zima jest blisko. Niestety sikorki znowu zainteresowały się pasieką. Bardzo lubię te ptaszki, ale skacząc po ulach drażnią pszczoły a to nie jest wskazane podczas zimy. Może słoninka wywieszona w innym miejscu trochę odciągnie je od pasieki?

Jesień

Jesień barwnie pomalowała liście drzew, ale zabrała nam kwiaty. Sezon 2014 można uznać za zakończony i pszczoły przygotowują się już do zimy. Każda rodzina otrzymała odpowiednią dawkę pokarmu na zimę, a gniazda zostały zmniejszone stosownie do siły rodzin. Teraz musimy postarać się, aby nasze podopieczne miały ciszę i spokój aż do wiosny.