Mamy 8 listopada i dni są już krótkie więc pszczoły powinny dawno przebywać w kłębie zimowym, ale jednak nie „śpią”. Dzisiaj w południe było 15 stopni na plusie i pszczoły ochoczo wyległy z uli szukając jeszcze czegoś słodkiego. Znalazły przemrożone, ale bardzo słodkie winogrona, rosnące w pasiece. Osy wcześniej porobiły w nich otwory, aby dostać się do słodkiego soku dzięki czemu i pszczoły dzisiaj mogły skorzystać z ostatniej przed zimą „przekąski”. My zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy aby możliwie najlepiej przygotować je do zimy i teraz pozostaje czekać do wiosny i pierwszych kwiatów, na które pszczółki polecą w poszukiwaniu pierwszego pyłku i nektaru. Mamy nadzieję, że wszystkie rodziny w dobrej kondycji przeżyją zimę. Pomimo, że pszczoły będą w zimę odpoczywać to dla nas pracy jednak nie zabranie. Czeka nas topienie wosku, zbijanie i drutowanie ramek, zakup niezbędnego sprzętu potrzebnego na kolejny sezon oraz malowanie nowych uli. Jakoś przetrwamy ten smutny czas bez magicznego brzęku skrzydeł naszych ukochanych pszczółek.
Nawłoć przekwitła i pszczoły przygotowują się do zimy
Nawłoć kwitła przepięknie, ale pogoda, która była w tym roku łaskawa dla urlopowiczów nie pomagała roślinom. Brak opadów sprawił, że rośliny miododajne często usychały w połowie kwitnienia. Miodu nawłociowego tak jak i gryczanego w tym roku jest wyjątkowo mało. To co udało się nam pozyskać powinno być dostępne w sprzedaży już od 10 września. Tradycyjnie od około połowy września będzie u nas dostępny również miód nawłociowy kremowany o konsystencji gęstego kremu. Miód utrzymuje taką konsystencję przez cały czas dlatego jest tak lubiany przez miłośników kanapek z miodem bo nie spływa z kanapki i łatwo się rozsmarowuje. Będzie u nas w tym roku po raz pierwszy dostępny miód gryczany kremowany, o który wielu konsumentów pytało.
Nasze pszczoły zakończyły już produkcję miodu i teraz będą się przygotowywały do zimy. Oczywiście w podzięce za ich pracę musimy im w tym pomóc.
Pszczoły wróciły z gryki „do domu”
W nocy z 12 na 13 sierpnia przywieźliśmy nasze pszczoły, które stały na plantacji gryki w woj. warmińsko-mazurskim.
Z powodu upałów i długich okresów bezdeszczowych gryka kwitła bardzo krótko przez co pszczoły miały mało pracy z noszeniem nektaru. Miały za to niemały kłopot z ochłodzeniem wnętrza ula w największe upały. My jakoś przetrwaliśmy upały i one na szczęście również wyszły z tego cało. Gryczany miód został już odwirowany i trafia powoli do słoików. Jest to najciemniejszy i najbardziej aromatyczny rodzaj miodu jaki możemy pozyskać w naszym kraju.
Zapraszamy do zakupów.
Lipa
Lipy kwitły w tym roku przepięknie, ale krótko bo bardzo wysokie temperatury mocno przysmażyły ich delikatne kwiaty. Pszczółki jednak z zapałem zbierały nektar z wonnych kwiatostanów i należycie wykonały swoją ciężką pracę. Pozyskaliśmy piękny, aromatyczny miód lipowy, który w lśniących słoikach czeka już na Państwa.
Zapraszamy do zakupów.
Gryka jak śnieg biała…
W nocy z soboty na niedzielę (19-20 czerwca) wywieźliśmy pszczoły na Warmię gdzie zaczynają się już bielić pola pachnącej gryki. Było strasznie sucho, ale na szczęście ostatnio spadło trochę deszczu. Niedobór deszczu i zimne noce nie nastrajają optymistycznie, ale kiedyś wreszcie przyjdzie prawdziwe lato z ciepłymi nocami. Pszczoły będą stały „na gryce” przez miesiąc, więc pod koniec lipca spodziewamy się bardzo aromatycznego miodu gryczanego.
Pszczółki wróciły z akacji
Akacja została nieco przypalona słońcem a burze dopełniły dzieła zniszczenia. Tak czy siak przekwitła, więc nadszedł czas, aby przywieźć pszczoły z powrotem do pasieki. Część z nich już wróciła i rozpoczęliśmy odbieranie miodu akacjowego. Od poniedziałku 22 czerwca miód akacjowy będzie już w słoikach gotowy do sprzedaży.
Już wkrótce nadejdzie czas na kolejną wędrówkę bo pierwsze lipy rozpoczynają kwitnienie.
Pierwszy miód w 2015 roku
Pszczoły wróciły z plantacji rzepaku i właśnie odwirowaliśmy miód rzepakowy. Mniszek lekarski potocznie nazywany mleczem kwitł pięknie, ale pogoda nie pozwalała mu prawidłowo nektarować, więc miodu mniszkowego będzie mało. Od początku czerwca oba rodzaje miodów będą gotowe do sprzedaży. W sobotę przewozimy pszczoły na akcję. Oby tylko pogoda pozwoliła im na pracę, a ulewy i burze nie zniszczyły pięknych kwiatostanów.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze to około 20 czerwca będziemy mogli Państwu zaoferować miód akacjowy.
Piękny zapach z uli
Ten zapach cieszy każdego pszczelarza. Wieczorem z uli wydobywa się już piękna woń odparowywanego nektaru, z którego wkrótce będzie pierwszy wiosenny miód. Pszczółki muszą się jeszcze dużo napracować aby z przyniesionego nektaru powstał cudowny, aromatyczny i zdrowy miodek.
Jeśli pogoda pozwoli pszczołom pracować to drugiej połowie maja powinniśmy już mieć miodek wiosenny z mniszka lekarskiego potocznie nazywanego mleczem.
Za kilka dni część naszej pasieki zostanie wywieziona na plantację rzepaku.
Wszystko teraz zależy od aury. Roślinom, a co za tym idzie i pszczołom potrzebne będzie dużo słońca, trochę deszczu i ciepłe noce bez porannych przymrozków.
Pszczoły ruszyły do pracy
Kilka dni pod koniec marca przyniosło nam piękną pogodę, co skrzętnie wykorzystały pszczoły na loty po pyłek na kwiaty wierzby czyli tzw. bazie. Bardzo się uwijały, bo wiedziały, że pogoda w marcu szybko się zmienia. Niestety miały rację bo po tych pięknych dniach przyszły dni deszczowe, wietrzne i bardzo zimne. Pszczoły siedzą w ulach i wychowują nowe pokolenia robotnic, które już wkrótce polecą po pierwszy nektar, z którego będzie pyszny miód. My też z niecierpliwością czekamy na te ciepłe dni.
Niesforny dzięcioł
Wydaje się, że dla pszczelarza zima to czas odpoczynku, jednak nie do końca jest to prawdą. Faktycznie nie ma tyle pracy co w sezonie, jednak aby wiosną sprawnie z wszystkim zdążyć na czas to w zimie też musimy pracować. Czyścimy ramki, które nadają się na kolejny sezon, zbijamy nowe, wplatamy w nie drut podtrzymujący plastry, wtapiamy węzę itp.
Czasami jednak wypadają zajęcia, których wcale nie planowaliśmy. Nas zaskoczył dzięcioł. Tak tak dzięcioł. Przylatywał do nas często i nawet cieszyliśmy się z jego obecności bo miło popatrzeć jak odstukuje drzewa, jednak pewnego dnia przestało się to nam podobać. Dzięcioł prawdopodobnie przypadkiem usiadł na ulu i usłyszał szum pszczół (pszczoły nie śpią w zimę) i był to dla niego sygnał, że w środku jest dużo jedzenia. W ciągu kilku kolejnych dni przylatywał na pasiekę i regularnie niszczył ule robiąc w nich dziury. Jako, że nie zawsze dobrze zaplanował „odwiert” to niektóre ule mają po kilka dodatkowych ponadplanowych otworów wentylacyjnych. Dobrze, że w miarę szybko zauważyliśmy problem, bo mogłoby się skończyć naprawdę źle. Właśnie dlatego tak ważne jest kontrolowanie pasieki nawet zimą. Stosowaliśmy różne, czasami nawet bardzo wyrafinowane sposoby zniechęcenia dzięcioła do stołowania się w naszej pasiece, ale wszystkie zawiodły. Jedynym skutecznym sposobem był zakup siatki i szczelne zabezpieczenie nią uli. Kila godzin pracy, zmarznięte ręce i nos, ale warto było. Dzięcioł nadal przylatuje, ale tylko pokrzyczy ze złości i odlatuje zawiedziony nieoczekiwanym zamknięciem stołówki. Sikorki, o których wcześniej pisałem też nie są zachwycone bo lubiły czasem na deser zjeść pszczółkę, która ciekawa hałasu wychodziła na wylotek.
A co by było gdybyśmy w porę nie zauważyli problemu?